Obrazki

Idzie szybko, jak mało kto, nawet na kijkach ciężko go dogonić. Potyka się o własne nogi, ale idzie dalej. Nie potykam się wcale, a nie mogę go nawet zobaczyć. Setki metrów przede mną. Gonię do konwersacji, szermierki nierównej. Nie dorastam mu nawet do pięt. Wszystkim nam z tym dobrze. Jak szybko idzie… my gonimy. Nie za nim, ku niemu. Nie nadążamy. Przecież się nie przewróci. Nikt nie musi asekurować Mistrza…

Jak Oni się z Martą lubią. Rozmawiają i słuchają się wzajemnie. Taka radosna szczerość. Bezpretensjonalna radość obcowania. My, Panie W., obiektywnie, to wcale się nie słuchamy. Jeden mówi, drugi myśli. Szykujemy się. Każdy przygotowuje co powiedzieć. Cyzelujemy. Potem tak samo. Po co słuchać. Trzeba myśleć co się mówi… Co on wtedy powiedział? Marta potwierdza, że się nie słuchamy. O czym się myśli wtedy, gdy się nie słucha…

Nauka. Opublikował rozprawę doktorską. Kto by czytał te cuda na kiju. Intelektualny szczyt. Przecież będzie czas. Może opowie. No przecież wiemy o co w tym chodzi. Studiowaliśmy razem. Niebo, filozofia neoplatońska, Fuga Bacha i coś z linią jakoś tak niebiańsko giętą. Może niepokojąco giętą. Nie pamiętam już… Czy to ma jakieś znaczenie? To chyba to samo… Jeździ gdzieś po Italii, mówi w obcym języku, orbituje… Już wiem że to celowe… Nieziemska habilitacja…

Pamiętam jak żąda autoryzacji wspólnej pracy. Na pewno przypomina sobie, co mu wtedy powiedziałem. Autoryzacji nie było, bo i po co. Każde słowo diamentem… Bez autoryzacji… Rozmowy prywatne, nieautoryzowane, niecenzuralne…

Dorota. Ja. No i właśnie Pan W. Taki radosny, szczery, jakiś tak nieprzystający. Moi rodzice i teściowie zakochani od pierwszego wejrzenia. Mądry, dobry, radosny człowiek. Na naszym weselu złapał krawat. Będzie pierwszy!

Dzwonimy do siebie rzadko. Raczej Tusia tego pilnuje. Ostatnio miała dzwonić z Placu Nowego. Tak się nam jakoś kojarzy z tym miejscem. Nie zadzwoniła. Zadzwonimy…

Zbyszek mówił, że opowiadał mu o mojej zmianie pracy, ale On jakoś nie podjął tematu… W tylu miejscach, w tylu sprawach, sam…

Cadenza jest zawsze zbyt krótka, bez względu na to ile by nie trwała. Mistrzowska, nasycona treścią interpretacji. Intensywna. Wzruszająca, zawsze pozostawiająca niedosyt… Rezonuje w głowie, towarzyszy na zawsze… odtwarza się… w muzycznych obrazkach…

W piątek wieczorem otrzymaliśmy informację, że nasz Arek nie żyje. Bóg jest dobry…

żródło: sudeckiefakty.pl

Dodaj komentarz