Z klocków

dnia

Budowane zawsze z klocków. Jedna na baranka, cementowo-wapienno-owcza, inna z masy, utkana, transportowana Błękitnym Gromem prosto z powietrza. Klockami desantowymi. Rzadki widok, bo i logistyka tylko dla orłów. Z lotu ptaka wszystko wygląda inaczej, punktowo. Wiemy, że łączenia powinny być tynkopodobne, ale najczęściej, po wierceniu trzonowców wybiera się amalgamat z pianki poliuretanowej, bo jest taniej. Trwałość licha, wilgotność wielka, grzybem bogata, wychodzić może po czasie na ścianach. Polisy służą pomocą. Zawsze.

Podobno są też inne, skrywające się wstydliwie pod warstwą styropianu, oblane pąsem, zielonego, kanarkowego i różowego wstydu. Czasami szare, chociaż w XXI wieku to nie uchodzi. Szare jest tanie, a u nas musi być „na bogato”. Pstrzymy się więc Śnieżkami, Dekoralami, a co bardziej wytworni, Magnatami. Taka jest nasza elewacja. Elokwentna i tania na swój bogaty sposób.

Ktoś, kto widział ostatnio mistrza zwanego Le Corbusier, twierdzi że w swoim własnym grobie, rozpoczął proces wirowania wokół własnej osi. W ramach zemsty, żeby nam wszystkim było potwornie głupio. Kto bowiem mógł przypuszczać, że spuszczając wodę w toalecie na czwartym piętrze, można przyprawić o palpitację serca sąsiedztwo na parterze?

„Wszystko płynie” – to myśl wciąż nie do końca zbadana. Agenci PZU będą uzupełniać stan badań nad nią o nowe artykuły, bez przypisów, tylko z załącznikami audio. Latina/Lingua/Nova… Wszystko w płynie…

Dodaj komentarz